Kiev Office

Kiev Office to grupa z morza i marzeń, założona w 2007 roku w Gdyni przez Michała Miegonia (Wok, Git, Kl). Od wielu lat nieprzerwanie dostarcza głośnych melodii i abstrakcyjnych tekstów o mocnym rytmicznym fundamencie (Krzysztof Wroński – Perkusja, Joanna Kucharska – Bass).

Kiev ma za sobą ponad 150 koncertów w kraju i zagranicą – między innymi festiwale : Jarocin, Heineken Open’er Festival, Węgorzewo, MusikDirekt Fest w Szwedzkim Kalmar. Mają na koncie pięć albumów, każdy prezentujący inną twarz i zabawę formami – począwszy od indie rockowej przebojowej petardy Jest Taka Opcja, poprzez eksperymentalne opus magnum inspirowane totartem Anton Globba, aż po niejednoznaczne, bałaganierskie i porażające szczerą pozytywną energią Zamenhofa

Największym atutem Kiev Office od dawna były: szaleństwo, spontaniczność, ujmujący garażowy brud. Ale nie można zapominać że dochodzi do tego charakterystyczna produkcja Michała Miegonia, trafiające w sedno abstrakcyjne teksty i nieoczekiwane wolty stylistyczne które owocują utworami co najmniej zaskakującymi. Wciąż jednak hołdują tradycji: alternatywny rock, post punk i new wave.

Kiev Office to:
Michał Miegoń (wokal, gitara)
Krzysztof Wroński (perkusja)
Joanna Kucharska (gitara basowa, wokal)

 

DYSKOGRAFIA
Jest Taka Opcja (2009,nasiono)
Anton Globba (2011, nasiono)
Miłosz Cię Kocha EP (2011, nasiono)
Zamenhofa (2013,nasiono)
Live History of Gdynia (2014, nasiono)
Statek Matka (2014, nasiono)
Modernistyczny Horror (2017, nasiono

 

Management & booking: booking@nasiono.net / +48 505 73 57 57
nasiono.net/kievoffice
kievoffice.bandcamp.com

 

”Fallen In Love” to intrygujące połączenie zimnofalowego brzmienia automatu perkusyjnego, cure’owskie zagrywki gitary przechodzące w postpunkowe riffy rodem z The Fall i całkiem współczesne, modnie roztańczone refreny. To wszystko okraszone niezłym wokalem, utrzymanym w oldskulowej stylistyce (mocny pogłos) plus kawał chwytliwej melodii. Nie sposób się uwolnić. W tym samym stylu utrzymany jest „Laurel”, chociaż tu mamy do czynienia z nieco bardziej agresywnym rytmem i nerwową grą gitary. I jeszcze jeden numer: Dance Through The End Of Night. Bardzo podziemny, esencjonalnie joydivisionowski, jednocześnie odrzucający i przyciągający niesamowicie pięknym refrenem.
Obserwator wearefrompoland.blogspot.com

 

Jako zatwardziały mieszczański gdańszczanin ukułem swego czasu taki wierszyk: „w Sopocie bywam tylko nocą, a w Gdyni wcale – no bo po co?”. Przez lata wydawał mi się on celny i zabawny. Jednak Kiev Office powoli zmienia tę perspektywę. Owszem, nadal nie bywam w Gdyni. Ale dzięki płytom Kievów to Gdynia bywa u mnie. I muszę to przyznać – coraz milej kojarzę te odwiedziny. Coraz mocniej czekam na kolejne.
eMPi / Michał Piotrowski (Towary Zastępcze, The Końs)

 

Przesłuchałem w całości piątą płytę tria Kiev Office. Już cztery razy pod rząd. Jeśli tworzysz piosenki, które zaczynają się całkowicie nieadekwatnie do reszty utworu emanującej szaleństwem, piszesz teksty o Gdyni i potrafisz zepsuć brzmienie gitary podczas solówki, z pewnością nazywasz się Michał Miegoń.
To najlepsza płyta tego zespołu, świetnie brzmiąca, z zaskakującymi zwrotami akcji. Jest nawet murowany hicior „Cafe Santana”, który ma w sobie niezbędną dawkę pewnej chujowości, żeby zostać hiciorem. Ale ponieważ mi się bardzo podoba, to pewnie nie zostanie.
Jak na na razie najlepsza polska płyta tego roku, ale kogo to w ogóle obchodzi.

Piotr Pawłowski (Made in Poland, The Shipyard)