Kiev Office – Modernistyczny Horror

Release Date: 2017-05-14
Available now on:

Nasiono 85/2017

1. Obręby Rewiry 4:14
2. Makłowicz w podróży 3:02
3. Daj mu jeść 5:03
4. Anonim spod ziemi 4:54
5. Lekcja 1 1:35
6. Cafe Santana 4:21
7. Strefa szybkiej samotności 5:04
8. Jądro Miasta 2.42
9. 8 Lat w Tybecie

czas trwania : 38:37

PREMIERA: 14 maja 2017

Muzyka: Kiev Office
Teksty: Michał Miegoń, Joanna Kucharska (6)

Michał Miegoń: Wokal, gitary
Joanna Kucharska: Wokal, Gitara basowa
Krzysztof Wroński: Perkusja

Nagranie, mix, mastering: Michał Miegoń
Sound 8 Gdynia (styczeń-marzec 2017)
www.sound8.pl

Projekt okładki: Joanna Kucharska
www.facebook.com/sztukodzieło

Kiev Office dziękują: Rodzinom, przyjaciołom, fanom. Wiecie kim jesteście!

 

O PŁYCIE:
Podróż do wnętrza Gdyni
Gdynia – przez wielu zwana perłą modernizmu. Co się jednak kryje za wymuskanymi fasadami budynków? Co znaleźć można skręcając z utartych turystycznych szlaków, wymykając się ze zorganizowanej wycieczki? Kolejna płyta gdyńskiej grupy Kiev Office zabiera słuchacza w podróż w takie właśnie niezbadane zakamarki. Przez krzaki, nadmorskie bunkry, podziemne korytarze i rzadko odwiedzane enklawy pierwotnych gdynian – docieramy do samego jądra ciemności. Do wnętrza miasta.
Dopiero perspektywa mieszkańca odkrywa prawdziwe oblicze Gdyni. Wraz z Goranem i resztą ekipy patrolujemy kolejne rewiry, odwiedzamy knajpy dla tutejszych, szybkie strefy samotności, działkowe budy i całe kwartały, które – choć również z morza i marzeń – przypominają raczej biedne zaułki Tybetu. Ta ładna, wypieszczona Gdynia gdzieś się oddala, cukierkowe domy z tej perspektywy stają się małe i nierealne, przypominają raczej czekoladowe batony, na tyle kruche, że można je zmiażdżyć jednym kłapnięciem szczęk. A tymczasem gdzieś głębiej, gdzieś pod skórą miasta coś się czai. Coś (ktoś?) czeka i pisze do nas listy. Modernistyczny horror? Rzeczywiście – ciarki przechodzą.
Kiev Office od lat pozostają wierni Gdyni. Na każdej kolejnej płycie eksplorują i przywołują przestrzenie swojego miasta. Warto jednak zauważyć, jak ta niekończąca się historia ewoluuje – jak z płyty na płytę staje się bardziej dojrzała. Gdynia rozbrykana, imprezowa, staje się Gdynią poważną, skrywającą mroczne sekrety.

 

Jako zatwardziały mieszczański gdańszczanin ukułem swego czasu taki wierszyk: „w Sopocie bywam tylko nocą, a w Gdyni wcale – no bo po co?”. Przez lata wydawał mi się on celny i zabawny. Jednak Kiev Office powoli zmienia tę perspektywę. Owszem, nadal nie bywam w Gdyni. Ale dzięki płytom Kievów to Gdynia bywa u mnie. I muszę to przyznać – coraz milej kojarzę te odwiedziny. Coraz mocniej czekam na kolejne.
eMPi / Michał Piotrowski (Towary Zastępcze, The Końs)

 

Przesłuchałem w całości piątą płytę tria Kiev Office. Już cztery razy pod rząd. Jeśli tworzysz piosenki, które zaczynają się całkowicie nieadekwatnie do reszty utworu emanującej szaleństwem, piszesz teksty o Gdyni i potrafisz zepsuć brzmienie gitary podczas solówki, z pewnością nazywasz się Michał Miegoń.
To najlepsza płyta tego zespołu, świetnie brzmiąca, z zaskakującymi zwrotami akcji. Jest nawet murowany hicior “Cafe Santana”, który ma w sobie niezbędną dawkę pewnej chujowości, żeby zostać hiciorem. Ale ponieważ mi się bardzo podoba, to pewnie nie zostanie.
Jak na na razie najlepsza polska płyta tego roku, ale kogo to w ogóle obchodzi.

Piotr Pawłowski (Made in Poland, The Shipyard)