• START
  • Aktualności
  • Artyści
  • Katalog
  • Koncerty
  • O Nas
  • Kontakt
  • English

Category 1

Dzień Matki – promocja

9 maja 2016

Uwaga promocja!
Z okazji nadchodzącego Dnia Matki pragniemy przypomnieć dwie płyty:
„Statek Matka„ zespołu Kiev Office oraz
„Hi, Mom„ zespołu KSAS.
W związku z tym od 13 maja do wyczerpania zapasów odbędzie się okolicznościowa promocja płyt CD. Szczegóły w linkach:
https://nasiono.net/album/kiev-office-statek-matka/
https://nasiono.net/album/ksas-hi-mom/

Wojtek Hinz recenzje zebrane

24 kwietnia 2016

Prezentujemy tu wszystkie recenzje jakie napisał Wojtek Hinz. Nasz wieloletni kolega i sympatyk 🙂

* * *


Pure Phase Ensemble – Live at SpaceFest!

PPE czyli zbiegowisko przypadkowych przechodniów.
Nie wiem Karol o co chodzi z tymi hagiograficznymi recenzjami PPE. Może Ty już jesteś tak wielki, że nie wypada inaczej?
Przesłuchałem pomimo odruchów… domyślasz się jakich. Zgromadzenie, nawet najlepszych muzyków, w jednym czasie i miejscu, nie determinuje wielkiego dzieła. Z reguły natomiast prowadzi do żenady w stylu „We are the world” i temu podobnych. Co innego jam – ale i tam też oczywiście można zadać szyku ?
No i trafiło się. Kilkadziesiąt minut kompletnego bełkotu z Bono na wokalu. Jakżeś Ty tego Bono skaperował?
Numer ostatni dał się jeszcze posłuchać. Chyba dzięki figurce basu. Sux.
Wojtek Hinz (2012)

* * *

Marla-Cinger_Hexago125
Marla Cinger – Hexagon

Zaczyna się nieźle. Potężne, natarczywe brzmienie wpycha we fotel. I znakomicie się kończy. Zajefajny riff. To był pierwszy numer.
Drugi… odnoszę wrażenie, że płacone macie za tzw. wierszówkę. Mnóstwo zawartości mało treści.
Trzeci.. Joanna ratuje sytuację. Goran zmniejsz liczbę powtórzeń w delay’u bo się miętoli 😛
Czwarty.. No, ruszyliście wreszcie tyłki! Jest znakomicie, energetycznie, tylko gitara mnie męczy. W taki temat to głuchy zagrałby przaśne solo. Aż się prosi, aż się prosi….

2 godziny później: E tam, gadanie, próbowałem.. wcale nie jest tak różowo.. co nie znaczy, że dobry gitarzysta nie dałby rady 🙂

Piąty… Joanna rulez!

Podsumowując:
świetna epka świetnie zapowiadającej się artystki, obserwuję i będę uważnie obserwował zarówno Asię jak i muzyków towarzyszących.
Pozdrówka kochani.

Wojtek. (2011)

* * *

ns2_cover_125
Nasiono Sampler vol.2

Długo się migałem od napisania słowa na temat dwójki.

Wynika to zapewne z faktu, że mój stosunek do składanek jest nieco mieszany. Zestaw najlepszych numerów nie jest miarodajny, szczególnie nie jest nim dwójka. Dużo tutaj bzyczenia i kląskania w stylu pseudomuzycznym, a ja lubię gdy gitara rzęzi oraz bębny nawalają.
Ciekawym doświadczeniem jest Irkowe ludyczne cokolwiek. Mam nieodparte wrażenie, że akurat ten kawałek jest dużo poniżej jego możliwości.
Bogu dzięki za przycisk przewijania! Szelest pozostał szelestem… i jest Asia . Chyba się zakochałem…. Czy 50-cioletni pierdziel w ogóle może się zakochać?

Z oparów zaszumienia wydobywają mnie Dwupłatowce , szkoda, że w tym schrzanionym miksie. Ale i tak bombowo!
Natomiast dopiero po tym numerze odżyłem – no wreszcie ktoś zagrał z jajami! Popsysze ? Bez jaj, zgaduję kto gra na wiośle 🙂 Co za zajebisty riff! Genialne.
No i następny. No teraz to mi dowaliło; punk, punk, punk! Właśnie jestem 30 lat młodszy, jest rok 1982. Dziękuję Panowie!
Bzzz, chrum, bzzz następny proszę…
Ok, był następny. Datadisk . Szczerze? Bzyczenie i chrumkanie.. zero muzyki. Jestem uprzedzony do tego rodzaju działań, tak więc nie bierzcie mnie serio.
Towary ? Weźta się chłopaki w kupę, bo macie potencjał. Niestety dziewczęta łaszące się jak koty nie zachodzą w tzw. realu. Pstryk.
Folder . Co to jest? Muzyka? Mogę z Wami zagrać? Jejku, chcę z Wami zagrać!
Just dreaming…
Przewijam….
Przewijam….
Przewijam….
Przewijam….
KSAS . No niestety, nasze gusta muzyczne bardzo się rozbiegają.
Ideę Nasiona popieram. Tandety nie cierpię. Mogę być nawet bardziej wylewny:
Kocham Cię Karol.

Wojtek. (2011)

* * *

mordy_nobody_125
Mordy „Nobody”

czyli
muzyka (prawie) totalna
a także
historia samochodowa.

„Całkowicie, z góry na dół i z powrotem, wali mi co pomyślą i powiedzą na temat tej płyty inni. Moim zdaniem Mordy tą płytą przekroczyły rzekę. Ta płyta to zestaw składający się z tej cudownej mieszanki geniuszu i ułomności, który stanowi o wielkości kapeli i jej członków. Zaraz zaraz, a czego oczekiwaliście – jebuniutków? Znajdzie się kilka, satysfakcja gwarantowana! Chłopcy (no tak…przepraszam…Panowie!) macie wystarczająco dużo wyobraźni muzycznej, wystarczająco talentu i pomysłów, żeby zmieść z powierzchni planety dowolną kapelę z dowolnego kraju. Od razu Wam powiem, że jakoś nie widzę Mord w popularnych radiostacjach wypełnionych muzakiem i serwilistycznymi redaktorkami, pozbawionymi smaku i jak podejrzewam w ogóle słuchu. Ten problem niestety dotknął nawet mojej ukochanej Trójki. Tylko nie próbujcie iść na łatwiznę i nie dawajcie do radia szóstego! Szanujcie się i dajcie drugi albo trzeci. Albo w ogóle nic nie dawajcie do radia i pozostańcie w niszy gdzie Wasze miejsce.
Możecie każdy numer świata. Jest tylko jeden warunek – nazywa się „konsekwencja”. Gracie siedem wiekopomnych numerów i nagle wyskakuje, jak diabełek z pudełka, ten ósmy; ja wiem, zamysł był zacny, mniej więcej „Neurotica” karmazynowych a wyszło jak „Inwazja śmierci z Plutona”. Litości! Dziewiąty też taki sobie, strasznie długi i wydumany mi się wydaje.
Muzycznie – co pokochałem od razu? Harmonie, przepiękne harmonie Panowie. Czasami bardzo śmiałe, a nawet, jak mawiał mój przyjaciel Pitek – „rzekome” 🙂 No i „Perły”. To perełka w zestawie. Przed Wami widzę ocean możliwości; tylko nie spieprzcie tego. Proszę.”

Wojciech Hinz (2011)

Głośniki w aucie kompletnie zajechałem Mordami. Wisicie mi komplet z Karolem do spółki. 😛

* * *

KievOffice_anton_125
Kiev Office – Anton Globba

Z cyklu ’emeryckie wynurzenia’ jak określa to sam autor, prezentujemy:
Kiev Office oczami i uszami Wojtka Hinza.
Enjoy!

Taak. Po pierwszych trzech pomyślałem ZA-JE-BI-STE! Brawurowa Karolina, odjechane Dwupłatowce i ten nieznośnie niestrojący wokal w trzecim. Tak, ciekawe kto to przepuścił? Nie, to niemożliwe pomyślałem, tak ma być.. i nagle wraz z czwartym zaczął się dramat. Dramat, pustka, nędza i nuda. I trwały tak aż do ósemki. Ósemka zwiastuje koniec wypełniaczy. Wreszcie dziewiątka. Znakomita, jeszcze do niej wrócę. Ale trzeba rozprawić się z tym co pośrodku – po pierwsze kto to realizował? Co to za dźwięk syfiasty? Góra, góra szeleszcząca, świszcząca, słuchać się nie da – przewijam czym prędzej bo uszy bolą. Beznadziejna walka z equalizerem. Poddaję się.

I znów dziewiątka.. rewelacja, a zaraz potem Anton. Bardzo, bardzo fajne. Noo! I dalej Jadą, szkoda tylko, że gdy jest głośniej wokal ginie pod łomotem bębnów i rzężeniem wioseł. No ale dwunastka to po co w ogóle jest? Chyba tylko jako coda do Antona inaczej kompletnie bez sensu. Pechowa trzynastka natomiast zdaje się końca nie mieć. Za długo, za długo.

===============================================================

Powyższe uwagi spisałem przed piątkiem w Papryce.

Nadal obowiązują choć, jak to zwykle bywa, obejrzenie kapeli na żywo wiele zmienia. Po co Wam w ogóle ta druga płyta? Zmielcie nakład czym prędzej i nagrajcie to jeszcze raz na tzw.”setkę”. Live wypadacie o niebo lepiej niż na nagraniu – wycyzelowanym niczym meble wypucowane na przyjazd cioci z Radomia. Na drugą płytę jest po prostu za wcześnie. Potwierdzam, jest syndrom drugiej płyty, ale rozprawić się z nim należało wydawnictwem live. Obeszlibyście wiadomy kłopot i sprawili radość rockowemu emerytowi.
Słowo należy się bębniarzowi. Zazwyczaj pastwię się nad nimi niemiłosiernie tymczasem Wasz jest na tyle regularny i zorganizowany, że aż miło było popatrzeć i posłuchać. To nie oznacza oczywiście, że jest Terrym Bozzio – po prostu nie szkodził, grał równo i z sensem czyli robił to czego od dobrego bębniarza się oczekuje.
Nie ma sensu nadmiernie się rozpisywać nad Waszym wczorajszym występem, który znakomity był i tyle. Gwiazdą wieczoru jednakowoż nie był szalejący na scenie Goran, który zmieniał gitary jak rękawiczki (ciekawe czemu to miało poza lansem służyć skoro różnicy w brzmieniu nie było żadnej) ale niewątpliwie na miano to zasłużyła Joanna. Przepraszam za nieco protekcjonalny ton ale pozwolę sobie na kilka uwag. Bas to instrument, jak mi się wydaje, wycelowany w dużego, silnego faceta. A tutaj proszę bardzo, dziewczyna, której ręka niewiele jest grubsza od mojego kciuka, nawala jak szalona i do tego jak zauważyłem używa czterech palców. Znamionuje to albo ogromną determinację albo dobre podstawy do grania na tym instrumencie. Słówko zatem o instrumencie – Ibanez 2350B – gratuluję, jako wielbiciel vintage-owych japończyków doceniam wybór, to jest chyba jeszcze model pre-serial (mój J785838) i nie zmieniaj go. Brzmi znakomicie. Co do techniki to większych uwag nie mam poza tym, że grając kostką nadużywasz nadgarstka a to jak wiadomo jest be. Z łokcia Joanno, z łokcia! No i jeszcze słówko o wokalach. Zdarza się, że nie stroisz. Zauważyłem to już na płycie i potwierdziłem wczoraj. Spraw sobie zestaw bezprzewodowy i używaj go.

Pozdrawiam.

Wojtek.

* * *

aik_ep_125
Asia i Koty EP-ka
czyli niedopowiedziane.

Słucham obsesyjnie tych czterech kawałków. Jest w tym coś zniewalającego, atawistycznego i, nie bójmy się tego sformułowania, zaprawionego seksizmem. Po prostu nie wyobrażam sobie, żeby normalny facet po wysłuchaniu tego zestawu nie zapragnął Asi poznać. Ale nie o to tutaj chodzi, nie to jest celem mojej pisaniny.

Muzycznie rzecz biorąc nie mówimy tutaj o jakimkolwiek kierunku muzycznym jest to raczej rodzaj narracji z udziałem gitary – bliżej Asi i Kotom do poezji śpiewanej niż do Janis Joplin. Wiele od czasów tej ostatniej w muzyce się wydarzyło i dobrze. Można wziąć gitarę i przy jej akompaniamencie ulżyć sobie do woli. Najsamprzód jednak należy gitarę nastroić! Wiem, wiem – nie sztuka grać na nastrojonej… Obsesyjność A&K determinuje odbiór więc albo ulegasz nastrojowi i poddajesz się albo robisz jeża. I to właśnie dobrze rokuje albowiem nic tak nie kręci artysty jak kontrowersje. Być kontrowersyjnym! Oto marzenie większości, stąd już tylko krok do bycia celebrytą!

Ponieważ dostrzegam dobre pierwiastki w twórczości A&K nie będę dalej rozwijał tych spiskowych teorii. Jestem generalnie na plus, ciekawe rzeczy się dzieją na tej epce, słucham i słucham i tak sobie myślę, że pora może, żeby macierzysta wytwórnia spróbowała zestawić A&K ze zestawem off-side’owych muzyków, zorganizowała sesję (sesje) dla ogarnięcia niewątpliwego talentu Asi. Ale trzeba działać! Dalsze szarpanie strun nie wystarczy, serio, ten paradygmat się wyczerpuje. Może jeszcze LP, może dwie EP-ki.. i finał. A szkoda byłaby niepowetowana.

Ku pokrzepieniu serc link podłączam:

To jest moim zdaniem kierunek. Ale nie będę się upierał.

Pozdrawiam.
Wojtek (2009)

* * *

ksas_rozewie_125
Karol Schwarz All Stars – Rozewie

czyli o urodzonych 25 lat za późno.
Nie chciałem pisać i zachowałbym milczenie gdyby Karol wręcz nie zagroził mi zerwaniem
przyjaźni 🙂 Ponieważ tego bym nie zniósł postanowiłem zasłużyć sobie na potępienie pisząc a nie
chowając głowę w piasek. Przedstawiony mi materiał pochodzi z sesji, która jak sądzę miała
przebieg bogaty w wydarzenia i rozrywkowy. I to jest pierwszy przyczynek do pewnej teorii, którą
rozwinę później. Mam uczucie niedosytu, braku idei przewodniej, braku koncepcji – nie ma w tym
materiale widocznego kierunku, w którym zmierzaliby muzycy, brak wybijającego się
instrumentalisty, którego zapamiętać warto. Wszystko jest przypadkowe i poklejone – taki hmmm…
patchwork. Zamiast synergii znoszenie potencjałów.
Pozwoliłem sobie na świętokradczy zabieg ponazywania kawałków po swojemu co ułatwi mi ich
rozpoznawanie i da pewne pojęcie o moich wrażeniach. A zatem do rzeczy:
1. Ufologiczne parlando – „..właściwie coś przeleciało, maksymalnie nie dając dźwięku…”
2. Melorecytacja impotenta – człowieku, weź się w garść, wybiel te zęby i naprzód! A nie użalaj się
nad sobą przy akompaniamencie bzyczenia Kraftwerk ze zrypanego winylu. Zdecydowanie słaby
kawałek – wleciał jednym uchem wyleciał drugim.
3. Popłuczyny po Aptece – no tak, to jasne. Ten kierunek spenetrował Kodym z kolejnymi składami
25 lat temu. Możecie dopisać się do fioletowego plakatu, wiecie którego prawda? Słowo daję strata
czasu i energii.
4. Dolne miasto – O! Ten numer zdecydowanie wybija się ponad wszechobecną przeciętność. Ale
litości, nie używajcie wyrazów „kalkuluje” i „bynajmniej” bo aż zęby bolą (tych kolokwializmów
nie usprawiedliwia nawet kontekst!), instrumentalnie nawet się rozwija i wreszcie coś się dzieje.
Dla mnie numer jeden choć nadal obowiązuje zarzut z poprzedniego kawałka. (Posłuchałem na
słuchawkach jeszcze raz. Na tle reszty to jestem w siódmym niebie.)
5. Nokturn na zjeździe – to nie ulega wątpliwości 😛
6. Krasno-bzz, bzz, chrum, bzz – umca, bzz, chrum. Krasnoludki są tak dziwaczne, że raz są
smaczne a raz niesmaczne. I kto je lubi to wie – by miały skutek, rzadko się je je. Bzz, bzz. I w
ogóle o co kaman – Pink Floyd w Rozewiu? (tfu, Pompejach!)
7. Dalsze przygody nieudacznika? – bez historii. Ładna gitara na końcu. Naprawdę.
8. Ślepy o kolorach – nie dałem rady. Sorka.
9. Pełna jazda – coda do nr.1 ? Ekhm… tego, no i w ogóle kocham te dźwięki.
10. Agonia – co, rozlaliście coś na mikser? Zapętlił się czy jak? A może, skoro to Rozewie, to było
za niskie napięcie w sieci? Bo coś wyraźnie nie chce zaskoczyć…
Nic nie chce zaskoczyć, bo albo to jest już tak wysoki lot, że nie nadążam albo jestem za stary albo
jest zwyczajnie do bani. Schowam płytę do archiwum i pewno nieprędko ją stamtąd wyciągnę.
Pozostanie trauma 🙂
Można wszystko. Można Einstuerzende Neubauten, można grać na pile albo karoserii od Fiata 126p
– tylko kto ma tego słuchać? Tak sami dla siebie?
W takim razie nie prezentujcie tego publicznie. Schowajcie głęboko i weźcie się za coś nowego,
ok?
Wasz –
Wojciech Hinz. (2009)

* * *

B10 TO Underground*
„Chciałbym móc napisać jedno dobre słowo o występie B10, zauważyłem bowiem coś, co mnie zaskoczyło. Oto zespół zdaje się rozumieć co nieco pojęcie aranżacji. Były fragmenty ciche, a potem czad, aż czerwone lampki w piecach się zapalały. Ponadto chłopcy próbują urozmaicać harmonię. Wokal niestety niesłyszalny, ja usłyszałem jedynie te fragmenty, w których (oczywiście) fałszował niemiłosiernie. Może ja jestem uprzedzony co? Wiem, że trudno jest śpiewać nie słysząc własnego głosu, dlatego też spuszczę zasłonę miłosierdzia na wokalne usiłowania lidera. Muzycy bawili się coraz lepiej, a miła atmosfera udzieliła się także licznie przybyłym emerytom.
Niestety wszelkie wysiłki muzyków były skutecznie blokowane przez te paździory, co to miały robić za instrumenty. Brzmienie zespołu przypominało mi czasy, gdy jedynym piecem był Eltron, zwany też zemstą Bydgoszczy. Nie mogę też pominąć słabiutkich umiejętności poszczególnych muzyków. Z takimi jak Wasze chłopcy, możecie śmiało zamknąć się jeszcze na 5 lat w piwnicy. I nosa mi nie wychylać! Nudzi mnie już gnojenie bębniarzy, zatem dam mu spokój. Miał taką szczęśliwą minę. W sumie nie byłoby tak tragicznie chłopcy, za parę lat mogą być z Was ludzie, tylko skróćcie kawałki o połowę, nie komponujcie ich podczas występu, nauczcie się grać, napiszcie sensowne teksty, odbywajcie próby (dużo prób), kupcie prawdziwe instrumenty, zostawcie Stonesów w spokoju przynajmniej podczas publicznego występu, nauczcie się grać, odbywajcie próby, nauczcie się grać…

Pozdrawiam
Wojciech Hinz (4 listopada 1994)

*B10 TO Underground, to pierwszy zespół Karola Schwarz. Recenzja dotyczy drugiego w historii koncertu tego zespołu.

* * *

jeśli Ci mało, to tutaj znajdziesz więcej recenzji Wojtka z 1994roku. Wśród nich The Thing!

PPE4 ft Mark Gardener / VIDEO – CAŁY KONCERT

15 kwietnia 2016

Mamy przyjemność udostępnić całemu światu CAŁY KONCERT Pure Phase Ensemble 4 feat Mark Gardener zarejestrowany podczas festiwalu SpaceFest! w Gdańsku w 2014. Wcześniej wydaliśmy płytę koncertową z tym materiałem (https://nasiono.net/album/pure-phase-ensemble-4-live-at-spacefest), ale jest on tak dobry, że postanowiliśmy iść na całość i podzielić się też wersją wideo. 🙂

W składzie PPE4 zagrali:

Mark Gardener (Musical Director, Ride) – voice, guitar
Ray Dickaty (Musical Director) – saxophone, flute, korg monotribe
Jacek Rezner (Wilga) – drums
Kamil Hordyniec (Wilga) – bass
Michał Pydo (Hatifnats) – voice, guitar
Michał ‚Kostek’ Stolc (Cisza nocna) – synths, backing vocals
Karol Schwarz (KSAS) – guitar, voice, korg monotribe, phase
 

Pure Phase Ensemble 4 to międzynarodowy, shoegaze’owy kolektyw instrumentalny stworzony specjalnie na potrzeby festiwalu SpaceFest! Grupa muzyków z Polski i zagranicy spotkała się na warsztatach w CSW Łaźnia na początku grudnia 2014, aby wspólnie stworzyć materiał muzyczny, który następnie został zaprezentowany publiczności na koncercie podczas festiwalu. Materiał wykonany na żywo został zarejestrowany, a następnie opublikowany na płycie CD. Głównym prowadzącym tej edycji był Mark Gardener, wokalista i gitarzysta legendarnej grupy Ride. Podobnie jak w latach poprzednich, program warsztatów był koordynowany i współtworzony przez słynnego saksofonistę Raya Dickaty (ex-Spiritualized) oraz trójmiejskiego muzyka Karola Schwarz (KSAS) kierującego wydawnictwem Nasiono Records.
 

Uwaga, zespół wystąpi w tym składzie ponownie. Jeszcze nie możemy zdradzić gdzie i kiedy, ale już możemy się cieszyć tą informacją. Więcej szczegółów niebawem!

 

Premiera płyty: Asia i Koty „Sing”

11 marca 2016

Premiera płyty „Sing” odbędzie się 2 kwietnia 2016 w Klubie Żak w Gdańsku. 

Joanna Bielawska dała się poznać polskiej publiczności w 2012 roku, kiedy to światło dzienne ujrzał jej debiutancki album „Miserable Miaow”. Zaprezentowała na nim swoje fascynacje piosenkami, akustycznymi melodiami i elektronicznymi wpływami, które razem zbudowały szeroką gamę melancholijnych, ale wyrazistych piosenek. Jako Asia i Koty artystka samodzielnie komponuje wszystkie utwory i gra na gitarze elektrycznej oraz wykorzystuje loopery. To minimalistyczny songwriting, wzbogacony o rozbudowane harmonie i mantryczne powtórzenia. Najważniejszym składnikiem jest głos – przejmujący, czysty i dojrzały.

W muzyce Bielawskiej uwagę zwraca delikatność, a jednocześnie często mroczny nastrój jej utworów, piosenkowość a z drugiej strony otwarcie się na muzyczne eksperymenty i poszukiwania. Dość powiedzieć, że artystka współtworzyła cztery wydawnictwa z zespołem Folder, a po wydaniu debiutanckiego albumu udzielała się na takich płytach jak „Nasiono Swap Singers”, Karol Schwarz All Stars „Hi, Mom!”, tworzyła dwie odsłony składu Pure Phase Ensemble, mające miejsce podczas pierwszej i trzeciej edycji festiwalu SpaceFest. Ponadto zawiązała dwa kolejne projekty, czerpiące z dokonań muzyki elektronicznej: duet Morgaine Fay, bazujący na ambientowo-noise’owych brzmieniach syntezatorów i gitary elektrycznej oraz czerpiący z techno solowy projekt Kthx NFZ.

Na swój drugi album artystka kazała czekać bardzo długo – płyta „Sing” ukaże się 2 kwietnia nakładem trójmiejskiej wytwórni Nasiono Records, z którą Bielawska jest związana od początku swojej działalności. Jak wskazuje tytuł, jest to album o śpiewaniu i to właśnie wokal odgrywa na nim główną rolę. Asia i Koty łączy na niej różne inspiracje, wśród których można wyczuć dokonania Angel Olsen, Cat Power czy Julianny Barwick. Muzyka bazuje na brzmieniu gitary elektrycznej, ale Bielawska sięga też po gitarę akustyczną, pianino, loopuje swoje instrumenty albo wzmacnia je subtelnym bitem.

Jak przyznaje artystka, to płyta o tym jak ważne w życiu jest śpiewanie piosenek i o ciągłym zmaganiu się z samym sobą oraz tworzonych przez siebie barierach. Tak opowiada o swoim najnowszym albumie:

Płyta „Sing” jest zapisem walki z depresją, patologicznie niską samooceną i natrętnym brakiem wiary w siebie. Utwory powstały bez wcześniejszego zamysłu, są wynikiem spontanicznych domowych sesji nagraniowych, które miały miejsce kiedy byłam w stanie przekierować nienawiść do samej siebie w energię twórczą. Piosenka „Sing” jest o ciągłym wątpieniu w siebie, które przez większość czasu po prostu paraliżuje i uniemożliwia robienie czegokolwiek. „Miracle I Hate” jest zafascynowaniem tym, jak stan depresyjny fałszuje obraz samego siebie. Bo jak można zachwycać się światem wokół jednocześnie z całego serca nienawidząc samego siebie, swojego życia, które przecież także jest cudem? „In the Morning” jest o tym, jak szybko wymyka się z rąk przebłysk nadziei i energii do życia. „All I Ask Take My Hand” mówi o tym, czego osoba z depresją oczekuje od najbliższych. Depresja niszczy nie tylko chorego, ale też najbliższych, którzy potrafią brać na siebie odpowiedzialność za chorobę. Jednak nie są w najmniejszym stopniu niczemu winni. W większości przypadków stany depresyjne są całkowicie niezależne od tego co się dzieje dookoła. Pojawiają się i znikają bez żadnej zapowiedzi. W jednej chwili zabierają cały sens życia, ale nie na zawsze. Dlatego czasem wystarczy po prostu trzymać się za ręce i zaczekać aż sens powróci.

 

Więcej informacji: www.facebook.com/asiaikoty

Składanka Na Siano Sunrise 2

10 marca 2016

Zachęcamy do pochylenia się nad kolejną składanką nagraną podczas naszego agrofestiwalu Na Siano Sunrise, odbywającego się w stodole na Kaszubach.
Jeśli masz ucho – na płycie znajdziesz falujących bębniarzy, fałszujące chórki, potknięcia na solówkach. Ale jeśli masz serce – znajdziesz tam przede wszystkim dużo radości, energii, melodii i prawdziwych pereł.

Znajdziesz tam niepublikowane wcześniej nagranie Asi i Kotów i doskonałą, energetyczną  wersję 'Notatek’ Pure Phase Ensemble 4.
Znajdziesz tam Popsysze, które, wiadomo, najlepiej brzmią na koncertach właśnie.
Znajdziesz tam specjalnie napisaną dla Na Siano Sunrise piosenkę Wojta i Vreena – zespołu, którego liczba fanów na Facebooku od lat utrzymuje się poniżej stu (obecnie 79).
Znajdziesz tam najnowsze nagranie legendarnej grupy Pancerne Rowery.
Znajdziesz tam piosenkę Judy’s Funeral o Delfinach i piosenkę Walrus Alphabet o Gorbaczowie.
Znajdziesz tam wreszcie utwory zespołów, o których wcześniej nie słyszałeś i być może już więcej nie usłyszysz (Kormorany i Żurawie, Morze).

bandcamp:
https://nasiano.bandcamp.com/album/na-siano-sunrise-2015-cz-2

info / kup CD:
http://www.nasiono.net/nasiano/2016-5.html

data publikacji: 11 marca 2016
nagranie, miks: Karol Schwarz
19-21 czerwca 2015, stodoła na Kaszubach.
nr katalogowy: na siano 5/2016

1. Judy’s Funeral – Dolphins (live) 2:38
2. Asia i Koty – All I Ask Take My Hand (live) 4:52
3. Popsysze – Łasi się (live) 8:25
4. Wojt i Vreen – Już nie będzie poniedziałków (live) 3:42
5. Walrus Alphabet – Gorbaczow (live) 4:34
6. Pure Phase Ensemble 4 – Notatki (live) 7:45
7. Kormorany i Żurawie – Spring (live) 5:19
8. Pancerne Rowery – Schiza (live) 4:48
9. Morze – Taniec Rufusa (live) 4:08

czas całkowity: 46:12

Nasiono na ESK2016 we Wrocławiu

9 marca 2016

Nasiono Records będzie reprezentowało Gdańsk w ramach Europejskiej Stolicy Kultury 2016 we Wrocławiu. Zaproponowane przez nas koncerty i wydarzenia kulturalne zostaną włączone do programu Koalicji Miast – wspólnej inicjatywy Gdańska, Katowic, Lublina, Łodzi i Wrocławia. Celem projektu jest przedstawienie najbardziej charakterystycznych dla każdego z miast narracji w przestrzeni Wrocławia.

Wrocław stanie się sceną, na której spotkają się najlepsze projekty i praktyki kulturowe z każdego z miast Koalicji. Gdańskowi, finalnie, została oddana do dyspozycji kamienica przy Starym Rynku we Wrocławiu.

Do konkursu „Genius Loci” zgłoszono 11 wniosków, z których komisja konkursowa złożona z przedstawicieli wszystkich koalicyjnych miast, najwyżej oceniła projekty Stowarzyszenia Nasiono, Fundacji Transgressive Art, Fundacji Interference i Wojciecha Radtke.

Wkrótce zdradzimy więcej szczegółów!
—
Koalicja Miast to projekt miast, które ubiegały się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, a obecnie współpracują z Wrocławiem – zwycięzcą konkursu. Projekt ma na celu prezentacje kulturowe miast na scenie Wrocławia: Gdańska, Katowic, Lublina i Łodzi skupione na najbardziej charakterystycznych dla nich narracjach kulturowych oraz na tym, co stanowi o ich genius loci.

http://www.ikm.gda.pl/2016/03/znamy-kuratorow-prezentacji-gdanska-we-wroclawiu-europejskiej-stolicy-kultury-2016/

Snowid rusza w wiosenną trasę

20 lutego 2016

Już za kilka dni Snowid wraz z DJ Grzybem ruszają w trasę po Polsce.

Artyści związani zarówno z festiwalem SpaceFest! jak i z wytwórnią Nasiono Records zagrają m.in. w Gdańsku, Gryfinie, Ustce, Toruniu i Krakowie.
Więcej informacji w zakładce KONCERTY.

Tymczasem polecamy wywiad dla DNA Muzyki, w którym Snowid opowiada o współpracy z Nasiono, a także o grach, snach, papieżu kosmosu i marsjańskim młocie.

3 III Gdańsk, Absinthe Cafe
4 III Gryfino, u Suszka (w ramach festiwalu Włóczykij)
5 III Ustka, Ramydada
6 III Toruń, Koniec Świata
10 III Kraków, Kawiarnia Naukowa

Premiera: The Shipyard „Niebieska Linia”

15 lutego 2016

Mamy przyjemność poinformować, że wywodząca się z naszej wytwórni grupa The Shipyard wypływa na głębsze wody i wydaje nową płytę „Niebieska linia”. Premiera odbędzie się 27.02.2015 w Klubie Żak w Gdańsku.

The Shipyard powstali pod wpływem miejsca, łącząc ze sobą ścieżki wielu muzyków, którzy spotkali się wcześniej na scenie, ale nigdy w regularnie grającym zespole. To Piotr Pawłowski, basista udzielający się w Made in Poland, będąc pod wpływem niezwykłości miejsca jakim jest stocznia, postanowił założyć tu zespół, zapraszając do współpracy trójmiejskich artystów. Zespół spotkał się w 2011 roku, a już rok później nakładem Nasiono Records ukazał się ich pierwszy album, „We Will Sea” – płyta, na której pokazali swoje zamiłowanie do post-punkowej, rozpędzonej rytmiki i chłodnych, psychodelicznych, nowofalowych brzmień. Wyrazisty bas Pawłowskiego wspólnie z pełnymi efektów gitarami Michała Miegonia i tekstami oraz wokalem Rafała Jucewicza, doskonale budował zwarte kompozycje, w których jak w lustrze odbijały się świecące nocą stoczniowe żurawie, opuszczone industrialne przestrzenie i nadmorski, psychodeliczny klimat.

W 2014 roku grupa wydała kolejny album „Water on Mars”, który umocnił ich na pozycji zespołu grającego z jednej strony odważne i rozbudowane aranżacyjnie utwory, a z drugiej zamykającego je w prostych piosenkowych strukturach, dzięki czemu łatwo wpadały w ucho. U The Shipyard słychać rozbuchane gitarowymi efektami fascynacje My Bloody Valentine, zwarte tempo Killing Joke i rozszalałe muzyczne pasaże spod znaku Joy Division. W tym czasie odwiedzili szereg klubów, zagrali na ważniejszych polskich festiwalach oraz zdobyli Grand Prix na festiwalu In Memoriam Grzegorza Ciechowskiego, co uwiecznili na singlu „Układ SIł/WIelki Hipnotyzer”.

Na swojej nowej, trzeciej płycie, The Shipyard poszerzają paletę brzmień, jednocześnie mocno trzymając się swojego post-punkowego i nowofalowego rodowodu. W „Barykadach” zaczepnie śpiewają „Czy pamiętacie jak tu było? / ja nie pamiętam już nic / na barykady / i nie mamy już nic” co na początku 2016 roku zyskuje mocno polityczny posmak. Niemal dziewięciominutowa, „Niebieska linia” to powtarzana na końcu, na tle basu Pawłowskiego mantra „wszystko jest i nic już nie ma/wszystko jest do zapomnienia” – cały utwór jest najbardziej rozbudowanym aranżacyjnie w historii zespołu. Kwartet stawia przede wszystkim na teksty w jezyku polskim i w tych utworach sprawdza się najlepiej. Rafał Jurewicz potrafi jednocześnie ryknąć do mikrofonu, ale też psychodelicznie splatać swój wokal z rozmytymi gitarami Michała Miegonia. The Shipyard obrane wcześniej muzyczne wątki pokazują w nowym świetle, grając przebojowo, ale jednocześnie otwarcie eksperymentując, wyciągając to co w muzycznej tradycji nowej fali najciekawsze i przetrawiając to przez swój punkt widzenia. Z wodą, obecną stale przy postsoczniowych terenach, wiążą się jeszcze intensywniej niż wcześniej – w singlowych „Oceanach” słychać tekst „ocean budzi się/tak niespokojny”, a w „Niebieskiej Linii” metaforycznie wskazują na granice do przekroczenia. Czuć tu posmak rewolucji i niecierpliwość, młodzieńczy zapał i nieustanne bycie w biegu. The Shipyard nie zwalniają tempa, nadal napędzani są pasją, którą potrafią przekuć w potężne i przebojowe muzyczne brzmienie.

 

Więcej informacji: www.facebook.com/TheShipyardPL

 

Premiera: Nasiono Sampler Vol.4

10 stycznia 2016

Przed Państwem czwarty już sampler Nasiono Records.

Tym razem zebraliśmy najpopularniejsze „piosenki do słuchania” z całego okresu działalności Nasiona w latach 2008-2016. Stare i nowe hity ułożone w wiązankę, której nie powstydziłby się prezenter dawnego telewizyjnego „Koncertu Życzeń”. Przeboje m. in. KSAS, The Shipyard, Asia i Koty delikatnie wzbogaciliśmy smaczkami takimi, jak deathmetalowy Mastabah oraz kilkoma nigdy wcześniej nieujawnionymi nowinkami (Projekt Poezja Kulturystyczna, 7 faz).

Nasiono Sampler Vol. 4 dostępny tu:
kup CD
bandcamp
soundcloud
spotify
iTunes
deezer

2015 w 2 minuty i 15 sekund

22 grudnia 2015

Mamy przyjemność przedstawić krótką prezentację podsumowującą mijający rok 2015, przypominającą jednocześnie najważniejsze jego momenty: powstanie sublabelu Na Siano oraz niewątpliwy sukces płyty Pure Phase Ensemble Live at SpaceFest! z Markiem Gardenerem, który obecnie zalicza wielki powrót z zespołem RIDE.

 

 

« Recent News
Older News »

          Facebook

          Twitter

          Last.FM

          Na Siano

          SpaceFest! 

Copyright by Nasiono Records 2016-2023